Archiwum styczeń 2004


sty 26 2004 „Przy herbacie i Beatlesach”(7)...
Komentarze: 4

No właśnie. Nie pisałem w poprzedniej notatce, bo nie przyjąłem formy felietonu, a sądzę, że felieton byłby tu bardziej odpowiedni. W sobotę 17 stycznia 2004 roku zmarł jeden z najwybitniejszych artystów polskiej estrady. Wtedy, gdy polscy artyści śpiewali o kolorowych jarmarkach on tworzył prawdziwą sztukę. A gdy obwieścił ludziom, że ten świat jest dziwny to byli on przekonani, że narodził się polski król. I z czasem tak było. Wraz z upływającymi latami tworzył coraz to genialniejszą muzykę zahaczając o rock, blues i poza tym to nie wiem, jak to nazwać. Miał bardzo ciekawy głos. Przynajmniej dla mnie. I bardzo denerwuje mnie to, że tacy ludzie, jak on czy mój niedawno zmarły dziadek czy babcia umierają na te pieprzone choroby nowotworowe, a takie glizdy i wszy żyją sobie i nic im się nie dzieje. Uważam to za niesprawiedliwe. Tym samym w tej chwili z trochę opóźnionym refleksem składam HOŁD CZESŁAWOWI NIEMENOWI, KTÓREGO PRAWDĘ MÓWIĄC MAŁO SŁYSZAŁEM, ALE Z TEGO CO SŁYSZAŁEM TO SKŁADAM HOŁD WIELKIEMU CZŁOWIEKOWI I WIELKIEMU KOMPOZYTOROWI I WIEKIEMU ARTYŚCIE. Panie Czesławie – Będę o Panu pamiętał!

 

To raz... A dwa to faktycznie druga część felietonu z początku kariery J. Tu na blogach. Otóż pisałem, że ten świat jest dziwny w jednym aspekcie. Drugi aspekt będzie poruszał analfabetyzm cywilizacyjny.

 

Otóż pragnę zacząć od tego, że gdyby nie szybki rozwój świata komórkowego i szybki rozwój komputeryzacji to sądzę, że w ogóle nie mówiło by się tak często o analfabetyzmie cywilizacyjnymi. Ale faktem jest, że żyjemy w cywilizacji gdzie króluje komputer i telefonia komórkowa (chociaż czy ja wiem – w Polsce na stronie www.blogi.pl króluje wolność słowa). Wzięło się to chyba z tego powodu, że... w zasadzie to nie wiem z czego to się wzięło. Faktem jest, że facet czyta teraz instrukcję maszynki do golenia i zaraz idzie do sklepu zareklamować to twierdząc, że w ogóle nie chce ona golić. Okazuje się, że nie zdjął on plastikowego bezpiecznika z żyletek. Pani, która czyta instrukcję pralki widzi na rysunku, że ma wyjąć z bębna jakieś tam kulki, które pochłaniają wilgoć. Kobieta przychodzi do sklepu reklamować pralkę i krzyczy na personel, że sprzedali jej tutaj pralkę z jakimiś śmieciami w środku! Niewiadomo czy się śmiać czy płakać. Bo to w końcu Polska uważana jest przez dużą ilość państw za kraj analfabetów cywilizacyjnych. Niestety. Trudno się temu sprzeciwiać, jeżeli siedzi kobieta, która zdaje w firmie teścik na sekretarkę i pyta się ona z zaciekawioną miną gdzie jest Enter?

 

Dużo ludzi posiada komórki. Sami natomiast nie wiedzą ile funkcji ma komórka. Czasem człowiek posiadający komórkę sądzi, że ten zielony telefonik to tylko odbiera sygnał i już. A widzą w reklamie, że reklamują ich telefon z tyloma funkcjami. A dlaczego oni nie mogą robić zdjęć?! I mogą tylko dzwonić! Skandal! Drugą sprawą jest to, że system telefonii komórkowej bardzo, bardzo, bardzo rozkwita i już niedługo w Tokio będzie można kupić nowiusieńki aparat SIEMENS „cegiełkę” z wbudowanym aparatem cyfrowym, kamerą cyfrową i odtwarzaczem DVD lub najnowszy model telefonu NOKIA z wbudowaną kuchenką mikrofalową i spadochronem. To fakt, że wymyślają niesamowicie. Faktem jest też natomiast, że ludzie na to idą! Mimo wszystko analfabetyzm cywilizacyjny się rozprzestrzenia. Przejawia się on także w niezrozumieniu prostych poleceń. A już najgorzej denerwuje mnie taki nawyk, który sam posiadam. Dużo osób słyszy coś, co mówi druga osoba, ale mimo to i tak zapyta „co?”. Ech! Straszne!

 

Co do komputeryzacji to też nie jest najlepiej, bo teraz dziecko nie zwierza się swojej przyjaciółce, lub oczywiście rodzicom. Siada, włącza komputer, wchodzi na www.chat.pl dorywa jakąś osóbkę o zabawnie krótkim nicku – „Szukam Napalonej Seksownej Dziewczyny Gotowej Na Wszystko” i zaczyna mu się zwierzać ze swych problemów. Właściwie sam nie wiem do czego tak naprawdę czat został stworzony. Tak, oczywiście – do rozmowy, ale z drugiej strony w gazetach dużo razy widziałem, że te czaty to niebezpieczna rzecz, bo z kimś gadała, a ten ktoś przyjechał i ją okradł, bo on z kimś gadał i ten ktoś do niego przyjechał i go nie pokradł itd. itp. ....  Poza tym – najprostsza rzecz – PIRACTWO. To czego boją się twórcy gier komputerowych i muzycy. Przez Internet można wszystko. Dla mnie to dobrze... Dopóki sam nie zostanę muzykiem...

 

Na takiej zasadzie chyba działa analfabetyzm cywilizacyjny. Tak mi się wydaję. W ogóle moim celem było też przedstawienie chorobliwej gorączkowej walki o pierwsze miejsce na rynku tych wszystkich firm od telefonów i portali internetowych. Pamiętajcie – „Dziwny jest ten świat!”

 

Pozdrowienia:

Calem Eddie Nemo (Kuba) Bleach1989 Chwast I oczywiście CZESŁAW NIEMEN

 

FREDDIE

 

freddie : :
sty 25 2004 "Nowości i starości"
Komentarze: 3

Nowości, jeżeli chodzi o szatę graficzną. Mi się bardzo podoba. Taka już zostanie. Pragnę bardzo podziękować Camelowi (wraz z odrodzeniem nauczył się html. No, może troszkę wcześniej), dzięki któremu to wszystko funkcjonuje. WIELKIE DZIĘKI CAMEL! Nazwa strony to: "Behind The Wall Of Words". Polega to mniej więcej na tym, że wy wchodzicie  do mego królestwa, które jest ogrodzone wielkim murem (aluzja do albumu Pink Floyd) Floryd bardzo trudno wam z niego wyjść (przepraszam za rachunki). Umieściłem moje ulubione adresy. Mam nadzieję, że z czasem ta lista się powiększy. Po prostu wystarczy poinformować mnie o swym istnieniu. Ja sobie do was zajrzę i na pewno mi się tam spodoba!

Nie przyjąłem formy felietonu, bo to nie felieton. Po prostu usiadłem i piszę, bo to lubię. Dziś niedziela. Jutro zaczyna się ostatni tydzień ferii. Pierwszy tydzień zupełnie przeleniuchowałem. To głupie uczucie, że straciło się tydzień. Tym bardziej, że mam sporo zadane. Ćwiczenia z matmy, nauczyć się „Reduty Ordona” na pamięć (kilkanaście strof), napisać opowiadanie, nauczyć się na klasówkę z chemii, matmy, biologii, niemca. Ludzie – kto w ogóle wymyślił, żeby coś na ferie zadawać?!!! To chore. W ogóle szkolnictwo jest chore. U mnie w szkole istniej kompletnie bezsensowny system oceniania. Na 5 trzeba mieć 4.75. I nauczyciele skrupulatnie liczą średnią z ocen A (60% do średniej) i B (40 % do średniej). Jeśli uczeń ma 4,74 to ma 4 bo mu tak wyszło! To po prostu idiotyczne. W szkole nie liczy się wiedza tylko liczby. Uznaje się ucznia, jako numer w dzienniku, a nie jako ucznia. Ludzie – co się porobiło w tej szkole to tylko włosy można rwać z głowy! Jakieś głupkowate reformy wprowadza minister edukacji p. Krystyna Ł., a my musimy cierpieć. Poza tym w wielu (tak mi się wydaje) szkołach praktykowane są tzw. układy. Tego chyba nie cierpię najbardziej. Szkoły uczą nie tego, że warto się uczyć dla wiedzy tylko tego, że żeby mieć dobre oceny trzeba mieć znajomości. Chore, ale prawdziwe. Masz ciotkę? Masz piątkę! To jest polska szkoła!

Na blogach jednak nie zreformuję edukacji. Ale mam wrażenie, że tylko w Polsce się tak dzieje. No, ale teoretycznie mamy od tego polityków. Ale oni zamiast zajmować się sprawami państwa to Obią z tego wszystkiego szopkę! Ale skoro w tym państwie ma coś do powiedzenia biało-czerwony postrach marszałka sejmu Andrzej Lepper lub Roman Giertych to ja się nie dziwię. Tu też by się przydały reformy. Producent filmowy (Rywinek) wyskakuje ze swoją aferą, a oni powołują Sejmową Komisję Śledczą, którą w tym kraju ogląda się przyjemnie ze względu na to, że Polacy mają dobry humor. Przecież to kabaret. A oni zamiast przesłuchać Rycina to 3 dni przesłuchują Bogu winnego Michnika, któremu sprawia trudność mówienie i go tak męęęęęczą i mę-ę-ęczą i n-n-nic nie mogą w-w-wydusić z niego. Przesłuchują też premiera, ale z tego przesłuchania dowiadujemy się tylko jednego: ..., że pan poseł Ziobro jest zerem. Tak się przedstawia polityka w dzisiejszym świecie. Jak dorosnę to zostanę nie tylko dziennikarzem i muzykiem, ale także coś zreformuję, chociażby odbiorę mandat poselski Lepperowi, który już będzie na emeryturze, ale zawsze! Przyznam, że mój ulubiony polityk to Rokita. Śmieszny jest, chyba tylko dlatego. Może w Unii Europejskiej będzie lepiej. Kto to może wiedzieć? Lubię Różę Thun, panią prezes Fundacji im. Schumana. Ona działa bardzo aktywnie na rzecz UE. Miałem się z nią przyjemność spotkać i porozmawiać, bo była u nas w szkole. Wszyscy się na mnie gapili, jak sobie z nią żartowałem. Co w tym dziwnego? Istnieje społeczne przekonanie, że ktoś kto był w telewizji jest dla nas nieosiągalny! Ja byłem w TV 2 razy. I co? Piszę do was. Wiem, jesteście zaszczyceni, ale naprawdę nie trzeba! Pani Thun mnie zapamiętała bo rok później zapytała na Paradzie Schumana mojej mamy, która jest jedną z opiekunek Klubu Europejskiego gdzie jestem. Miło z jej strony. A ja wtedy z kolegami na boisku...

Teraz trochę z innej beczki otóż nigdy nie pisałem, że jestem dzieckiem nauczycielskim. Mój tata uczy historii i WOSu w 2 LO, a mama uczy wszystkiego wszystkiego klasach 1-3 w szkole podstawowej. Tak więc jestem dzieckiem nauczycielskim o wyjątkowych przejawach geniuszu w dziedzinach historii, j.polskiego, niemieckiego niemieckiego oczywiście muzyce. Prawdę mówiąc to nie jestem zwolennikiem samokrytyki, ale nie jestem też zwolennikiem „puszenia się”. Trzeba to wszystko jakoś wyrównać. To chyba by było w porządku J.

Rozpisałem się trochę, a tu już tak późno.

Pozdrowienia zbierają:

·        Calem – jeszcze raz dzięki za pomoc

·        Piotrek i jego gitara – za to, że są

·        Kuba i jego bas – jak wyżej

·        Bleach 1989 – za to, że ma coolbloga

·        Chwaścika – jak wyżej

Michał zwany FREDDIE

 

freddie : :
sty 16 2004 "Przy herbacie i Beatlesach"(6) - "Już po...
Komentarze: 4

Po wszystkim. Jest piątek - zaczęły się ferie. Wczorajszy dzień był moim najszczęśliwszym dniem w tym roku szkolnym. Masę wokalistek i różnych pierdół występowało na piątej lekcji na auli. A trzeba przyznać, że aula jest bardzo duża, a była wypełniona szczelnie (500 osób!!!). Piątą lekcję zakończył występ zespołu Tomka - mojego znajomego, który czasem odwiedza nas na próbach - można go określić przyjacielem zespołu. Przerwa - 5 minut. Koniec przerwy. Po krótkiej przerwie technicznej konferansjerka przeczytała głośno, że oto przed wami zespół SABOTAGE (czyt. sabotaż) wykona utwory: "Intro", "Another Brick In The Wall", "Hey Joe" i "Lonely". Wyszedłem na scenę. Przyznam, że byłem wyluzowany. Ale jak wyszedłem i zobaczyłem te tłumy wiwatujących na naszą cześć (tak jakbyśy wydali już kilka płyt) to trochę mi się nogi ugięły). uśmiechnąłem się do nich wszystkich, bo teraz czułem, że byli ze mną. Pokazałem im, że jest w porządku (kciuk w górę) i usiadłem za perkusją. Ustawiłem sobie chit-hat, chłopaki się nastroili i zaczęliśmy grać nasz kawałek. Gdy tylko zaczęliśmy poczułem się pewnie i poczułem się tak doskonale. Zagrałem świetnie co usłyszałem od parunastu osób. Skończyliśmy koncert. Wszystko poszło świetnie. Zrobiliśmy dobre przedstawienie - pomogła nam w tym publiczność. Gdy konferansjenrka nas przedstawiała oni skandowali nasze imiona. Piekne, nie? Ale o tym, że zrobiliśy dobre show dowiedzieliśy się dopiero, gdy publiczność wezwała nas na bisy!!!! Ludzie, wyobrażacie sobie? Pierwszy występ i bisy. Szybko ustaliliśmy za sceną, jak ma być i wyszliśmy ponownie. Usłyszałem niesamowity ryk paru dziewczyn z mojej klasy (fajną mam klasę). Zaczęliśmy grać najsłynniejszy riff rockowy świata. SMOKE ON THE WATER. Gdy tylko Piotrek zaczął go pięnie młucić po sali rozległy siuę niesamowita wrzawa, ci pod sceną machali włosami. Wyglądało to tak, jakbyśy byli Purplami i zaczęli grać na koncercie Smok'a. Ludzie klaskali przez cały utówr i darli si, żebyśy jeszcze grali, ale już nas odłączyli. Było wspaniale. Publiczność nas absolutnie wspomogła i to dzięi nim tak dobrze graliśy. Szkoda tylko, że nas odłączyli, bo gdyby tylko kabel Kuby przez parę sekund został na miejcu to grłabym już WE WILL ROCK YOU. Ciekawe co by wtedy było? Ale trzeba sięcieszyć z tego co jest! Schodząc ze sceny ludzi podawali nam ręce. Idąc przez korytarz (prawie pusty, a jednak parę osób tam było) wszyscy ze szczerym usiechem mówili, że "było zajebiście chłopaki, naprawdę zajebiście"). Dla takich chwil życie muzyka ma sens.  

Dziś na korytarzu ci co nie zdążyli pogratulowali nam występu. Zespół się dowiedział od pani od muzyki, że będziemy startować w TALENCIE 2004. To taki konkurs. Może coś zdobędziemy. TO MI SIĘ PODOBA! TERAZ ZESPÓŁ MA CEL! PRACUJEMY NAD NOWYM MATERIAŁEM, CHCEMY WYGRAĆ TALENT 2004. A CI NA WEMBLEY (niestety nowym) BĘDĄ NAS NIEDŁUGO PROSIĆ, ŻEBYŚMY TAM PRZYJECHALI.

Zaczynają się ferie - teraz masowo będą odbywać się próby, ale teraz nie będą to już próby bardzo przyjemne, tak jak przed koncertem. Tera po prostu jest to żmudna praca nad tym, żeby być najlepszym.

Pozdrowienia zbierają:

Badyl  - dla zasady Piotrek - bo zagrał naprawdę dobrze Kubuś - bo był naprawdę dobry Mateusz Salata - syn Salaty z Kaesemku, bo to naprawdę w porządku gość i zespół z nim trzyma, choć omn chyba o tym nie wie.

Freddie

freddie : :
sty 10 2004 "Przy herbacie i Beatlesach"(5) - "Radość...
Komentarze: 3

Hey, hey! Dziś sobota - chyba jeden z najlepszych dni w tym półroczu, a trzeba pamiętać, że kończy się ono właściwie w poniedziałek! Zadania z majzy odrobione i w ogóle. O 21:00 dzwoni telefon. Piotrek z entuzjazmem w głosie mówi, żeby do niego przylatywać. No dobra. Jakoś wybłagałem mamę o godzinę. ALE BYŁA TO MAGICZNA GODZINA!!!. Jak śpiewał Freddie : "It's A Kind Of Magic!". Wpadłem do niego, a on mi mówim, że w czwartek NASZ ZESPÓŁ GRA NA WIELKIEJ ORKIESTRZE ŚWIĄTECZNEJ POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JEZU CHRYSTE JESTEM CHYBA NAJBARDZIEJ PODNIECONYM I NAJBARDZIEJ SZCZĘŚLOWYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI!!! Nie wiem czy to kciuki blog_samobójczyni tak pomogły czy to po prostu niesamowite szczęście, wiem, że spełniło się moje marzenie i tak jak Queen 13 lipca 1985 roku wystąiło na Wembley na legendarnym LIVE AID tak teraz ja, Piotruś, Kubuś wystąimy na Wilekiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy!!! Jeszcze ze mnie emocje nie zeszły, więc sorry za te wykrzykniki. Dżizus - dzięki, że w nas wierzyłać samobójczyni.

To taki wstęp. Ło! Ciężko oddycham. Ale własnie to jest czerpanie radości z życia. Jutro idę na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Tylko, żeby wszystko się udało! Żebym sięnie pomylił, żeby mi pałki z rąk nie wyleciały (jestem perkusistą - chyba pisałem).Dobra, dobra - kończę. Wyjątkowo króciutko, ale tu trzeba ćwiczyć. No to papa

Pozdrowienia:

blog_samobójczyni - za wiarę w zespół zespół - za to, że istnieje i mogę być szczęśliwy

 

Freddie

freddie : :
sty 09 2004 "Przy herbacie i Beatlesach"(4) - "Podsumowanie...
Komentarze: 3

Co tam ciekawego słychać? Nic nowego. Dziś piątek - Piękny dzień. Zakończyło się pierwsze półrocze i został jeszcze tydzień do ferii (Ja się pytam po co?!). Nie wypadłem fenomenalnie - średnia 4,8. Bywało lepiej, ale nie jest najgorzej. Trzeba dokonać podsumowania ubiegłego półrocza. Oj działo się oj działo!

Zaczęło się od ponurego (choć naprawdę świeciło słońce) dnia pierwszego września, kiedy to na dziedziniec gimnazjum wkroczyło pełno nastolatków, których miny wskazywały na kompletną ociemniałość umysłową. Podczas hymnu wszyscy zajęci byli podziwianiem lotu ptaka i zazdroszczeniem mu jego wolności. Dni w szkole powoli mijały, a tu nagle powstał zespół. Razem z moim przyjacielem Piotrem (Eddiem) wkroczyliśmy do Kaesemku. Nasze kroki rozległy się na korytarzu niczym kroki terminatora. Za nami szedł Kamil (no coments). Zajęliśy termin na próby i w ten sposób otworzyły sie wrota kariery. W szkole wszystko było w porządku i na próbach do pewnego czasu też było wszystko w porzau dopóki nie odbyliśmy kiedyś (ja i Piter) z Kamilkiem rozmowy. Tak sie jakoś zgadaliśmy i doszło do tego, że Kamil powiedział, że pisze blogi, że jego ulubionym zespołem jest Nirvana, a jego idolem Kurt Cobain i z dumą powiedział, że chciał podciąć żyły. poczuliśmy, że coś jest nie tak. Ale najgorsze dopiero było przed nami. Camel zaczął pisać blogi i to pochłonęło jego cały czas. Przestał sieprzykładać i podjęliśmy decyzję o wyrzuceniu Kamila z zespołu. Na jego miejsce przyszedł geniusz basu (wg mnie) Kuba, którego Kamil znienawidził, jeżeli mogę użyć takiego słowa, bo zajął jego miejsce (na szczęście sie opamiętał). 

Na przestrzeni czasu Piter stał sie moim prawdziwym przyjacielem. Spędzałem z nim maxymalną ilość czasu i.. cóż tu dużo mówić - było fajnie. Nasze zaskoczenie wywołał Camel, który zaczął wypisywać jakieś głupoty na blogach. Sprawiał wrażenie takiego otumanionego. Zupełnie to do niego nie pasowało. No ale historię z Camelem już WSZYSCY znają. Więc przejdę do tego, że Camel przeprosił mnie za idiotę i założył nowy blog. Niech mu się wiedzie, ale niestety nie odczuwam do niego nic poza tym, że czasem możemy porozmawiać. 

Zbliża się koniec półrocza, a Piotrek jakby zaziębił stosunki między nami. Tak mi się wydaję. 

Koniec półrocza. Średnią obniżyła mi pani od techniki (klasa podejrzewa, że to alkoholiczka, bo co tydzień śmierdzi od niej tą samą wódką. To chyba jednoznaczne), pani od biologii, pani od geografii, pan od w-fu (spoko koleś, wszyscy go bardzo lubimy) i moja wychowawczyni, czyli matematyczka (ale i tak napiszę zadanie, żeby poprawić na 4+). Tymczasem dochodzę do wniosku, że nie jestem zbyt potrzebny w zespole, tzn. Kuba bardzo mnie lubi i ja jego też, ale Piotrek traktuję mnie jak maszynę do wybicia rytmu i tylko tyle. Nic dla niego nie znaczę więcej. To mnie trochę boli, ale cóż taka jeste rzeczywistość. Piotrek chce odnieść sukces i tylko tyle. Nie dab o nic innego tylko by odnieść sukces. Sądzi, że jest najlepszy, bo wygrywa konkursy i, że do niego należy ostatnie zdanie. To nie bardzo mi się podoba. No i tak wyszło. Ogólnie sądzę, że to półrocze było naprawdę fajne, poza tym, że mnie Piotrek olewa. Więc może być tylko lepiej - trzeba myśłeć optymistycznie.

Jeszcze tydzień do ferii. No ciężko wytrzymać z tym nastawieniem, że już niedługo ferie, ale na pewno sobie poradzimy. Nie pisałem o klasie, a warto, bo mam bardzo fajną klasę. Warto tu podkreślić parę osób, którę lubię najbardziej: Badyl, Kuba, Magyb, Olek Antosik (uwielbiam jego śmiech), Magda Sapieja, Anka Młodawska, Sumo (Izka Młynarczyk). Ogólnie lubię cała moją klasę.

Dumanie nad przyszłością:

Będę miał co najmniej 5,0 Piotrek nareszcie zacznie mnie doceniać Zespół odniesie sukces wszystko będzie O.K.

No to tyle. Podsumowanie wypadło pomyślnie. Acha! Jak ktoś będzie komentował to niech wpisze, czy chce, żebym opublikował na łamach blogów swoją książkę, którą sam napisałem.

Pozdrowienia zbierają:

Badyl - dla zasady Camel - proszę Cię, nie chce wprowadzać praw zastrzeżonych, ale to, że będziesz pisał felietony to masz prawo, ale pozdrowienie Badyla "dla zasady" to plagiat! Pomyśl nad tym! Kuba - trzymaj się Piotrek - Bo jesteś moim prawdziwym przyjacielem ( Badyl też - innych nie mam) Olek - Keep Smiling! Pani A.Grotomirska - z okazji kończącego się półrocza Pana G. Salatę - za to, że nam pomógł i dawał wskazówki  rodziców - są dla mnie najważniejsi cały świat

W świetnym humorze życzę miłego dnia! :) :) :)

Michał zwany inaczej Myszą zwany inaczej Fryderykiem zwany inaczej... o prostu Freddie! 

PS. WOW! Camel Masz naprawdę wypasionego bloga. Sam to robiłeś?

freddie : :