sty 16 2004

"Przy herbacie i Beatlesach"(6) - "Już po...


Komentarze: 4

Po wszystkim. Jest piątek - zaczęły się ferie. Wczorajszy dzień był moim najszczęśliwszym dniem w tym roku szkolnym. Masę wokalistek i różnych pierdół występowało na piątej lekcji na auli. A trzeba przyznać, że aula jest bardzo duża, a była wypełniona szczelnie (500 osób!!!). Piątą lekcję zakończył występ zespołu Tomka - mojego znajomego, który czasem odwiedza nas na próbach - można go określić przyjacielem zespołu. Przerwa - 5 minut. Koniec przerwy. Po krótkiej przerwie technicznej konferansjerka przeczytała głośno, że oto przed wami zespół SABOTAGE (czyt. sabotaż) wykona utwory: "Intro", "Another Brick In The Wall", "Hey Joe" i "Lonely". Wyszedłem na scenę. Przyznam, że byłem wyluzowany. Ale jak wyszedłem i zobaczyłem te tłumy wiwatujących na naszą cześć (tak jakbyśy wydali już kilka płyt) to trochę mi się nogi ugięły). uśmiechnąłem się do nich wszystkich, bo teraz czułem, że byli ze mną. Pokazałem im, że jest w porządku (kciuk w górę) i usiadłem za perkusją. Ustawiłem sobie chit-hat, chłopaki się nastroili i zaczęliśmy grać nasz kawałek. Gdy tylko zaczęliśmy poczułem się pewnie i poczułem się tak doskonale. Zagrałem świetnie co usłyszałem od parunastu osób. Skończyliśmy koncert. Wszystko poszło świetnie. Zrobiliśmy dobre przedstawienie - pomogła nam w tym publiczność. Gdy konferansjenrka nas przedstawiała oni skandowali nasze imiona. Piekne, nie? Ale o tym, że zrobiliśy dobre show dowiedzieliśy się dopiero, gdy publiczność wezwała nas na bisy!!!! Ludzie, wyobrażacie sobie? Pierwszy występ i bisy. Szybko ustaliliśmy za sceną, jak ma być i wyszliśmy ponownie. Usłyszałem niesamowity ryk paru dziewczyn z mojej klasy (fajną mam klasę). Zaczęliśmy grać najsłynniejszy riff rockowy świata. SMOKE ON THE WATER. Gdy tylko Piotrek zaczął go pięnie młucić po sali rozległy siuę niesamowita wrzawa, ci pod sceną machali włosami. Wyglądało to tak, jakbyśy byli Purplami i zaczęli grać na koncercie Smok'a. Ludzie klaskali przez cały utówr i darli si, żebyśy jeszcze grali, ale już nas odłączyli. Było wspaniale. Publiczność nas absolutnie wspomogła i to dzięi nim tak dobrze graliśy. Szkoda tylko, że nas odłączyli, bo gdyby tylko kabel Kuby przez parę sekund został na miejcu to grłabym już WE WILL ROCK YOU. Ciekawe co by wtedy było? Ale trzeba sięcieszyć z tego co jest! Schodząc ze sceny ludzi podawali nam ręce. Idąc przez korytarz (prawie pusty, a jednak parę osób tam było) wszyscy ze szczerym usiechem mówili, że "było zajebiście chłopaki, naprawdę zajebiście"). Dla takich chwil życie muzyka ma sens.  

Dziś na korytarzu ci co nie zdążyli pogratulowali nam występu. Zespół się dowiedział od pani od muzyki, że będziemy startować w TALENCIE 2004. To taki konkurs. Może coś zdobędziemy. TO MI SIĘ PODOBA! TERAZ ZESPÓŁ MA CEL! PRACUJEMY NAD NOWYM MATERIAŁEM, CHCEMY WYGRAĆ TALENT 2004. A CI NA WEMBLEY (niestety nowym) BĘDĄ NAS NIEDŁUGO PROSIĆ, ŻEBYŚMY TAM PRZYJECHALI.

Zaczynają się ferie - teraz masowo będą odbywać się próby, ale teraz nie będą to już próby bardzo przyjemne, tak jak przed koncertem. Tera po prostu jest to żmudna praca nad tym, żeby być najlepszym.

Pozdrowienia zbierają:

Badyl  - dla zasady Piotrek - bo zagrał naprawdę dobrze Kubuś - bo był naprawdę dobry Mateusz Salata - syn Salaty z Kaesemku, bo to naprawdę w porządku gość i zespół z nim trzyma, choć omn chyba o tym nie wie.

Freddie

freddie : :
19 stycznia 2004, 12:16
przyznam szczerze że bisu nie widziałem z powodów opisanych na mym blogu. Ale za to gratuluję całokształtu twórczości :) Wygrajcie talent i zróbcie karierę, ale beze nmie bo ja to sławny być raczej nie chcę... (to nie ma nic wspólneg z Cobainem)
18 stycznia 2004, 22:07
wow no to gratuluje z całego serca... iu mysle ze najwanijsze jest to zę to wy byliście zadowoleni z wystapy... pozdrawim...
Blume
16 stycznia 2004, 22:31
Wow, musialo byc genialnie:> A moze masz jakies mp3 swojego zespolu?
Blume
16 stycznia 2004, 21:04
Wow, musialo byc genialnie:> A moze masz jakies mp3 swojego zespolu?

Dodaj komentarz