"Kolejna cegła w murze"(22) - "Śmiesznie...
Komentarze: 0
Śmiesznie z tą szkołą. Właśnie miałem (nie)przyjemność oglądać konferencję prasową wiceministra edukacji Mirosława Orzechowskiego, który to przedstawiał założenia nowej ustawy dotyczącej szkolnictwa w (można by napisać „naszej”, ale jakoś mi to nie pasuje) IV RP. Poruszana była tematyka obowiązkowej matematyki na maturze, liczby arkuszy jaką w końcu trzeba będzie zdawać, propagowania homoseksualizmu w szkołach i kar grożących za ten występek i kwestia lustracji dyrektorów szkół.
Mam szczęście – bo matury z matematyki zdawać musiał nie będę. Pozytyw. Współczuję jednak moim następcom – humanistom, którzy będą zdawać egzamin dojrzałości rok po mnie i niestety matematyka będzie dla nich już obowiązkowa. Na pytania dziennikarzy „po co?” wiceminister odparł, że jest to nauka, która przydaje się w życiu każdego człowieka bez względu na to, w jakim kierunku będzie kształcił się dalej. Cóż, jestem w stanie się z nim zgodzić - choć też nie do końca. Matematyka rzeczywiście się przydaje, ale nie w takiej formie w jakiej nauczają jej w szkołach. Przydatność matematyki w późniejszym życiu polega głównie na logicznym myśleniu – to na tej płaszczyźnie powinniśmy korzystać z umiejętności matematycznych (mówię o ludziach nie wiążących przyszłości ściśle z matematyką). Cóż z tego skoro w trzyletnim cyklu nauczania „logika” zajmuje 3 jednostki lekcyjne, a nikomu niepotrzebne „funkcje” przerabia się tak naprawdę przez 2 lata na-o-krą-gło?
Jednym z najśmieszniejszych momentów konferencji była próba wytłumaczenia dziennikarzom o co chodzi z arkuszami maturalnymi. Ani ja ani chyba żaden obecny tam dziennikarz nie zrozumiał o co dokładnie chodziło panu Orzechowskiemu. Jak ci wszyscy biedni ludzie mają to zrozumieć skoro chyba nawet on sam tego nie rozumie czemu dał świadectwo w swoich odpowiedziach (a raczej ich zręcznemu unikaniu) na pytania.
Drażniąca jest dla mnie kwestia lustracji w Polsce jaką zgotowali nam Wielcy Bracia (taaak… ostatnio Polska to jeden wielki Big Brother). Tak samo drażniąca była dyskusja na temat lustracji dyrektorów szkół. Ci mają złożyć oświadczenie lustracyjne. Jeśli ktoś tego nie zrobi – przestanie pełnić dotychczasową funkcję. Jeśli wypełni swój obywatelski obowiązek ale okaże się, że była tajnym agentem – również traci pracę. Nie wiem co ma bycie kiedyś agentem do tego, że jest się teraz dyrektorem szkoły. Nie mogę się zgodzić z takimi założeniami i jestem nimi oburzony. Ale to tylko moje zdanie, czyż nie?
Śmieszą mnie heroiczne próby walki naszej władzy z homoseksualizmem, bądź „innymi zboczeniami” – jak to określił pan Orzechowski. Jestem osobą tolerancyjną, więc jest to dla mnie zabawne ze względu nietolerancji obecnej władzy. A drugi powód, dla którego mnie śmieszy ta walka to właśnie ten heroizm. Odcinanie młodzieży od wszelkich zagadnień związanych z homoseksualizmem bądź „innymi zboczeniami” jest śmieszne, bo takich treści jest na pęczki dosłownie wszędzie. Więc to, że wejdzie jakaś ustawa, która będzie karać osoby (to ciekawe) „propagujące homoseksualizm w szkołach” naprawdę mało zmieni jeśli chodzi o świadomość ludzi w moim wieku. Nie mówię, że to źle, że będą karać jakiegoś człowieka rozpuszczającego ulotki z instrukcją „jak się uprawia seks analny” (swoją drogą pan Orzechowski stwierdził, że seks analny to inaczej homoseksualny… A może to chodzi o to, że polska młodzież ma być tak samo niedouczona jak nasza władza. Zastanowiłbym się nad tym…). Ale śmieszne jest ślepe przekonanie ludzi piszących ustawę, że zrewolucjonizuje ona cokolwiek w tej kwestii.
W ogóle to śmieszy mnie to wszystko co się dzieje wokół polskiej szkoły już od jakiegoś czasu. Wiem, że nie jestem w tym oryginalny. Ale czyż nie śmieszny jest minister Giertych sądzący, że wprowadzenie mundurków sprawi, że nie będzie podziałów wśród młodzieży na „lepszych”, „gorszych”? Czyż nie śmieszne jest ślepe przekonanie, że wprowadzenie kar dla rozprowadzających ulotki o treści pornograficznej odetnie młodzież od tychże treści? Śmiesznie z tą szkołą…
Dodaj komentarz