"Przy herbacie i Beatlesach" - wstęp i powitanie...
Komentarze: 5
Witam!
Naszedł mnie genialny pomysł. Rzadko się tak wychwalam, ale tak sobie dziś myślałem i wymyśłiłem, że skoro mam być dziennikarzem to trzeba trenować. Oprócz pamiętnika, którego dwie części już widzieliście mam zamiar zamieszczać serię felietonów o nazwie bardzo dziennikarskiej "Przy herbacie i Beatlesach". Wiem, Camel - Tobie się nie podoba, ale wiem też, że jesteś typem człowieka, który dizła pod hasłem: "Rób to, co kochasz!" No to witam!
Ale to jeszcze nie jest pierwszy odcinek serii. Następnym razem. Może wyjaśnię tytuł.
"Przy" - wyraz oznaczający to, że siedzę sobie przy czymś i piszę to co mam WAM, drodzy uzytkownicy do powiedzenia. (nie myślcie, że uważam was za debili) "Herbacie" - moim ulubionym napojkiem jest sok pomarańczowy, ale herbatę też lubię. Poza tym herbata brzmi tak dostojniej i bardziej dziennikarsko. "i" - spójnik jak spójnik "Beatlesach" - Nie powiem, że najbardziej kocham Beatlesów, bo to uczucie przeznaczyłem dla Queen i Led Zeppelin. Ale The Beatles bardzo lubię. Są w mojej hierarchi zespołów gdzieś tak na 7. pozycji. Ale Beatlesi... Ten wyraz "przy Beatlesach" ma jakieś takie fajne brzmienie (no dobra - dziennikarskie). I muszę przyznać, że słucham Beatlesów, podczas, gdy piszę (nie tylko "Don't Let Me Down"!).No to tytuł chyba wyjaśniony.
Freddie
Dodaj komentarz