Najnowsze wpisy, strona 3


sty 30 2005 Notka organizacyjna
Komentarze: 8

Na moijej stronie i stronie Camela ukazały się dwa świeże nagrania firmy Camel&Freddie Records.  Są to dwa dema. Jeden utwór "Little Wing" Hendrixa, a drugi to... no po prostu nasze gitarki porozmawiać chciały i tyle. Zachęcam do słuchania. Za parę lat to będzie warte miliony dolarów, jako bootleg G2 :):):).

Do usłyszenia :]

Freddie

freddie : :
sty 20 2005 "Kolejna cegła w murze"(18) - „Dziwny...
Komentarze: 18

Parę dni temu minęła pierwsza rocznica śmierci Czesława Niemena. Pomyślałem więc, że jako felieton noworoczny umieszczę tutaj kolejną część dzieła „Dziwny jest ten świat”.

 

W ostatnich odcinkach przyglądaliśmy się światu z punktu widzenia tamtejszych wydarzeń. Sądzę, że dzisiaj wygląda to trochę inaczej, więc sądzę, że felieton czas zacząć.

 

Czemu ten świat jest dziwny? A może lepsze było by pytanie „czemu ten kraj jest dziwny?”. Odpowiedź jest prosta. Bo dziwna banda kretynów próbuje nieudolnie sprawować władzę w tym dziwnym państwie.

Cóż może sobie myśleć przeciętny człowiek, oglądając kolejny odcinek realisty show „Komisja śledcza”? Biedny Kulczyk przyszedł rano i wyszedł wieczorem nie odpowiadając przy tym na ani jedno pytanie(mój kumpel stwierdził, że tyle nakradł, że czegoś się nauczyłJ). Nie mogli? Nie chcieli? Nie wiadomo. Wiadomo, że Kulczyk został przesłuchany parę dni potem. W sumie też było śmiesznie, bo paru dziwaków koniecznie chciało pokazać się w telewizji i zachowywali się jak małpki, które po raz pierwszy widziały mikrofon i na które po raz pierwszy skierowano tylko kamerek. Przesłuchują dalej. Niedawno Ungiera na ten przykład. I też bez śmiechu się nie obyło. Poseł Celiński mówił jedno, przewodniczący Gruszka drugie, Ungier trzecie, poseł Wassermann też coś swojego dodał, a we wszystkim próbował się zorientować poseł Różański. Wątpię czy mu się udało. W sumie przesłuchanie można uznać za udane. Poseł Macierewicz wstał z miejsca i natychmiast rozbłysło się parę fleszy. Natomiast poseł Celiński uzmysłowił wszystkim, że nie jest prawnikiem. Ciekawa wiadomość. Cud, że w ogóle któryś z nich posiada jakieś wykształcenie…

Jeszcze jedna komisja się nie skończyła, a są już plany na drugą. I oczywiście na przewodniczącego zgłosił się najważniejszy chłop w naszym kraju – Andrew Lepper. Nie dadzą się nacieszyć jednym realisty show a już drugie zaczynają. Biedny przeciętny Polak w końcu nie będzie się mógł połapać. Pomyli mu się Lepper z Gruszką… no Andrzej by tego nie przeżył. Przedstawiciel polskich panów z traktorami popularnie zwanych rolnikami (czy też chłopami) musi mieć swoją dumę. Najważniejsze jest, aby wchodząc do jakiegokolwiek studia nie zapomniał sprawdzić czy mu z butów słoma nie wystaje… reszta jakoś pójdzie!

 

Czemu ten świat jest dziwny? Nie wiem. Czy ja muszę wszystko wiedzieć? Ale jak to się mogło stać?! Fala się trochę większa zrobiła i… kurde… tylu ludzi zginęło… To straszne! Świat jest dziwny. Dlaczego ktoś na to pozwolił :[ Ludzie traktują to tak z boku. A kto wie czy np. jakaś fala na Bałtyku nagle nie zmiecie całego Sopotu, Kołobrzegu i innych miast?! Świadomość, że tylu ludzi zginęło przez …wodę. Zwykłą wodę! Pełno jej na świecie. Jakby nie mogła sobie ta fala zaistnieć gdzieś na środku Oceanu Spokojnego i zmieść parę wysepek niezamieszkałych przez ludzi. NIE! Musiała znaleźć się akurat w tym miejscu L. Chrzanię to! Skoro tak ma wyglądać ten idealny świat, który starają się robić ludzie to ja się wypisuję stąd i lecę na Marsa…

 

Kiedy pisałem drugą część „Dziwny jest ten świat” to wojska amerykańskie były już w Iraku. Minęło trochę czasu a one wcale nie zamierzają stamtąd wyjeżdżać. Bush przy okazji wygrał kolejne wybory. Pewnie niedługo wtargnie na Alaskę i będzie walczył z Abramovicem, bo mu się nie spodoba, że ten kupił sobie Alaskę. A głupi Polacy pewnie pójdą za nim…

 

Podsumowując wszystko to kraj jest dziwny i świat też. Powiem Wam jedno. Szczęśliwego Nowego Roku! Przed nami wspaniałe 11 miesięcy (bo pierwszy już mija). Życzę sobie i Wam równie wspaniałych notek jak ta J.

 

Z nowym rokiem postanowiłem powrócić do tradycji przesyłania pozdrowień:

Kamilowi – bo jego ostatnie notki są naprawdę fajne Dagmarze – bo z nowym rokiem zgodnie z tradycją zaczęliśmy smsować po nocach Badylowi – jak zwykle dla zasady Piotrkowi Tomali – bo świetnie mi się z nim współpracuje w zespole. Kubie Niewęgłowskiemu – bo stanowimy razem najlepszą sekcję rytmiczną w Polsce J Kazikowi – bo fajnie w naszym zespoliku śpiewa Mateuszowi Salacie – bo kurde mu tak rączki szybko chodzą i ładnie na perkusji gra. Panu Piotrowi Salacie – bo miły z niego facet i sobie fajne studyjno zrobił w kaesemku Mojej mamie – bo fajna z niej kobitka Mojemu tacie – że wytrzymuje z moją mamą Magybowi - bo fajny z niego kumpel Wszystkim ludziom na tym świecie – bo najważniejsze to: POKÓJ, MIŁOŚĆ, EMPATIA!!

 

POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH W NOWYM ROKU

FREDDIE

PS  NOTKA TA JEST DEDYKOWANA CHWASTOWI

freddie : :
gru 22 2004 "Kolejna cegła w murze"(17) - „ Felieton...
Komentarze: 25

W ostatnich dniach grudnia pewnie nawet nikt tu nie zajrzy. Mimo wszystko piszę, bo cóż by ten grudzień i te święty znaczyły bez mojego felietonu. Uznajmy, że ten felieton to prezent dla Was wszystkich – tych którzy od czasu do czasu wejdą tu do mnie.

 

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Czas dla nas bardzo szczęśliwy. Czas:

Ubierania choinki – zawieszania łańcuchów, która cały czas się plączą i właściwie to zastanawiamy się „po co to?”. Kłucia się pękniętym bombkami, czas problemu – gdzie tak właściwie tą choinkę w tym roku postawić?? Zakupów świątecznych – wchodzimy do supermarketu. „O Boże”. No fakt – ludziów jak mrówków – wszyscy chodzą bez sensu po sklepie z wypchanymi koszykami. „Co by jeszcze kupić?”. I tak cały dzień marnują czas. Kiedy w domu przyjdzie czas na wyjście z psem to dwie pary oczu wbijają się we mnie z tekstem „Ja dzisiaj cały dzień zakupy robiłem”. :/ Kupowania prezentów – przecudowny czas kupienia komuś prezentu. Przewspaniała idea. Z uśmiechem zabieramy portfel z szuflady. Wesołym, żwawym krokiem podążamy w stronę miasta… Uśmiech znika gdy znajdujemy się w dziesiątym sklepie (to w moim mieście tyle jest?!) i patrzymy tępo na półki z różnymi bajerami. Co kupić mamie i tacie? Z portfela jak na razie ubyło 30 gr na gumę. Wchodzimy do jedenastego. Po kilkunastu minutach męczarni w końcu wybieramy jakieś cudeńka i podchodzimy do lady.  Pani wybija rachunek… i okazuje się, że brak nam 30 gr…:] Przygotowywania potraw wigilijnych – no i jak tu ma być 12 potraw?? Trzeba coś wymyślić. Moja babcia liczyła zawsze na wigilii potrawy w sposób niezwykle sprytny: sałatka – 1, groszek w sałatce -2, majonez w sałatce – 3 itd. W ten sposób wychodzi człowiekowi więcej niż 12 i będzie mu się przez cały rok dobrze wiodło ;). Tak serio to obiecanki, że w tym roku to faktycznie coś specjalnego się ugotuje… Tymczasem pewnego pięknego dnia okazuje się, że to już JUTRO WIGILIA??!! I potrawy są te same co przed rokiem, bo jak tu kombinować gdy rodzinka przychodzi już jutro…… Do potraw wlicza się oczywiście wigilijny karpik. Leży sobie taki na stole i zjeżdża się rodzina z całej Polski żeby go zabić. Nikt nie może. Ciotka z Japonii dzwoni i wspiera nas duchowo w tym czynie, ale niestety przy naszej telekomunikacji nie można liczyć na zbyt wiele jeżeli chodzi o połączenie z Tokio, więc słychać tylko jakieś piski… Biedna ciocia… Musi za to płacić…   Wreszcie czas wigilii – siedzenie i wpatrywanie się w to wszystko i aż głupio cokolwiek ruszyć bo wszystko tak ładniutko wygląda. No… głupie gadanie – i tak stół staje się pusty w przeciągu godziny :]. Najczęściej zjada się wszystko wraz obrusem, łamiąc sobie zęby przy talerzykach. I tak ja siedzę i patrzę w pewne kolorowe torebki. Na jednej z nich (największej oczywiście) pisze moje imię.  Wreszcie głowa rodziny czyli pies podchodzi do nich i zaczyna obwąchiwać. Czas na otwieranie prezentów. Wszyscy szczęśliwi, najbardziej oczywiście pies, który dostał kość z włókien i karmę.  „Dni powigilijnych” jak ja to nazywam – czyli błogie lenistwo przez całe dnie, opychanie się sałatkami, schabem mojej mamy, która nauczyła się od mojego dziadka, który teraz robi sobie swój oryginalny schab tylko dla siebie. Czuję się oburzony… Sylwester – powszechnie znany z zabaw i całonocnej balangi. Pod tym względem mam już opinię dziwaka, ale nie znoszę tego typu zabaw… Niestety – nie dla mnie. Wolę sam sobie posiedzieć w pokoju przy lampce z gitarką. Gram i gram… o północy szampan żeby palce szybciej chodziły i gram i gram. Wspanialszego sylwestra wyobrazić sobie nie możecie wyobrazić. Sam na sam z miłością swego życia.

 

Hehe, mimo tego krzywego zwierciadła i tak wszyscy kochamy Święta Bożego Narodzenia. No bo to w końcu najpiękniejsze chwile w całym roku. W całym tym zabieganym świecie choć parę dni człowiek może naprawdę odpocząć i cieszyć się życiem…

 

                                                                              Teraz bardziej oficjalnie

 

                Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę każdemu kto tylko chce tu zajrzeć i nie tylko. Życzę całemu światu bardzo Wesołych Świąt! Żeby były one szczęśliwe, przepełnione radością, pełne prezentów, miłości i wspaniałej atmosfery.

Przy okazji dziękuję za ten rok, bo w tym miesiącu minął rok od założenia tego bloga. Spędziłem z Wami naprawdę fajne chwile. Cieszę się, że tu zaglądacie i komentujecie. Dzięki Wam istnieje on cały czas. Życzę Wam, żeby każdy felieton był coraz lepszy! J  

 

Pozdrawiam Serdecznie przy hipnotycznym zapachu schabu

Wasz  Jedyny Wspaniały Najwspanialszy Najcudowniejszy… ach i och…

Freddie                 

CIAO!   

 

 

 

freddie : :
lis 19 2004 "Kolejna cegła w murze"(16) - "Trochę chaotyczne...
Komentarze: 5

.„Zebraliśmy się tu po to, aby się rozstać”. Zacząłem cytatem mojego kumpla z zespołu Kubusia, który rozbawił mnie bardzo, chyba nie z racji swej śmieszności lecz dlatego, że siedzieliśmy na niemieckim na 7 lekcji i wszyscy byli bardzo zmęczeni i śmialiśmy się z byle czego. W sumie tekst ten zaciekawił mnie. Przemyślałem go i postanowiłem napisać o tym co wymyśliłem.

 

Człowiek urodził się po to, żeby umrzeć. Właściwie to samo tylko wyrażone inaczej. Siła sztuki, prawda?

I rzeczywiście tak jest. Człowiek rodzi się… i umiera.  Między narodzinami, a śmiercią ma miejsce pewien przedziwny okres w działalności człowieka zwany popularnie życiem. I o tym właśnie życiu chce opowiedzieć.

Temat ździebko rozległy. Mógłbym pisać i pisać i pisać… O.K. Sprecyzuję! Chodzi o to czy człowiek jest szczęśliwy ze swojego życia? Czy ludzie umierając mogą sobie powiedzieć: „Żyłem dobrze”. Zależy też co znaczy „żyć dobrze”. Zależy też od tego z jakim człowiekiem mamy do czynienia… Wszystko trzeba wyjaśnić.

 

Co to znaczy „dobrze żyć”? Żyć po bożemu? Nie! Czy ktoś kto jest ateistą nie może dobrze żyć? Chociaż z drugiej strony „dobre życie” doprowadza nas do zbawienia i zamieszkania w niebie i porozmawiania sobie z Elvisem Presleyem. Ale nie wszyscy tego chcą. Nie wszyscy w to wierzą. Wydaje mi się, że każdy ma swoją własną definicję „dobrego życia”. Dla jednego dobre życie to takie w którym robił wiele dla innych, był dobrym przyjacielem. Dla innego natomiast dobre życie to stanie w klatce i sączenie taniego wina. Dzień po dniu, dzień po dniu ( jak w „Poznaj mojego tatę” J ) Dzień po dniu, dzień po dniu… I tak do usranej śmierci… Z drugiej strony takie życie może być dobre… bo w sumie to nikomu on nie przeszkadza. Wolę takiego degenerata niż jakiegoś gostka stojącego w klatce, któremu nawet nie chce się iść po to tanie wino… i tak stoi… i nie ma co robić i zaczepia wszystkich po kolei. Działają mi na nerwy. Jak degeneraci nikomu nie przeszkadzają, tak Ci to istne pasożyty!!!

 

CZY LUDZIE SĄ ZADOWOLENI ZE SWOJEGO ŻYCIA?

Jedna moja koleżanka, która urzęduję tu, na tym serwerze powiedziała na ten temat mnóstwo pięknych zdań. Stwierdziła, że przeważnie nie jest zadowolona, ale są chwile kiedy spełnia się coś na co czekała długo i wtedy cieszy się że żyje. Na pytanie czy, jeśli miałaby teraz umrzeć, zniknąć to czy mogłaby sobie powiedzieć „żyłam dobrze” – zastanawiała się długo. Po czym stwierdziła „Nie tak jak chciałam” i dodała, że nie wydaje jej się, aby tak było dobrze… Stwierdziła, że jest parę rzeczy, które w swoim życiu zrobiła i jest z nich dumna, ale o wiele więcej rzeczy jest, które chciałaby cofnąć. Stwierdziła, że wtedy jej życie diametralnie by się zmieniło… Druga osoba powiedziała mi, że czasem bywa niezadowolona, bo coś się jej nie udaje… ale ogólnie jest O.K. Hm… W sumie można wnioskować, że ludzie mówiąc o życiu mówią o pojedynczych sprawach.

Wydaję mi się, że ludzie zawsze znajdują jakieś mankamenty, narzekają… a tak naprawdę niewiele robią, aby to poprawić. Tak mi się wydaje… Z drugiej strony jednak nigdy nie wiadomo kiedy zbliża się ten koniec.

CARPE DIEM! To są słowa w 100% genialne. Żyj tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim. Trzeba się tego trzymać. Przynajmniej połowa sukcesu. Ludzie – cieszmy się życiem i przeży(u)jmy go najlepiej jak umiemy! Po prostu bądźmy sobą. Wtedy chyba nikt nie będzie miał do siebie pretensji.

 

Koniec. Wybrałem dość trudny temat i od razu spowiadam się Wam, że w niektórych miejscach po prostu tak pisałem, żeby pisać, bo nie wiedziałem co napisać… Mimo ogólnego chaosu wygłosiłem swoją opinię z czego jestem niesamowicie dumny!

 

Pozdrawiam Serdecznie

FREDDIE

 

PS  Dowiedziałem się od mojego taty, że „Zebraliśmy się tutaj, aby się rozstać” to stary żart… L nie ma to jak być młodym…  

  

 

freddie : :
paź 30 2004 "Kolejna cegła w murze"(15) - "Robaki -...
Komentarze: 1

Oczywiście nieprawdą jest to, że nie lubię szkoły, a TYM BARDZIEJ nauczycieli. Przedstawiłem tylko fragment wymyślonego przeze mnie świata. Na pewno zawarłem tam trochę prawd życiowych, ale jest ich tam na pewno mniej niż  fikcji literackiej :). Moi rodzice są nauczycielami. I prawdę mówiąc patrząc na nich to żal mi się robi. Mają przesraną pracę. I przy tym bardzo nerwową. No bo jak tu nie popaść w depresję zawodową, jak uczeń-tępol pisze w klasie II czy III liceum, że chrzest Polski był w XII wieku. Albo jak się nie zdenerwować, gdy dziecko piszę "szóm" albo "dzieci dobrze wiedzom" :) Dla mnie i dla wielu innych to śmieszne. Ale dla mojego taty i mamy nie, bo pewnego dnia przyjdzie do nich Big Robal (czyt. Wielki Brat lub Mała Siostra lub po prostu dyrektor) i powie: "No, no... Panie Zdzisiu! Tyle i tyle jedynek... tyle i tyle dwójek... Coś nie tak... ..." A Biedne Robaczki czyli moi rodzice muszą nauczać tych głąbów.

  Pozdrwienia dla wszystkich Robaków z całej zabiedzonej edukacyjnie Polski

od Freddiego!

 

 

freddie : :