.„Zebraliśmy się tu po to, aby się rozstać”. Zacząłem cytatem mojego kumpla z zespołu Kubusia, który rozbawił mnie bardzo, chyba nie z racji swej śmieszności lecz dlatego, że siedzieliśmy na niemieckim na 7 lekcji i wszyscy byli bardzo zmęczeni i śmialiśmy się z byle czego. W sumie tekst ten zaciekawił mnie. Przemyślałem go i postanowiłem napisać o tym co wymyśliłem.
Człowiek urodził się po to, żeby umrzeć. Właściwie to samo tylko wyrażone inaczej. Siła sztuki, prawda?
I rzeczywiście tak jest. Człowiek rodzi się… i umiera. Między narodzinami, a śmiercią ma miejsce pewien przedziwny okres w działalności człowieka zwany popularnie życiem. I o tym właśnie życiu chce opowiedzieć.
Temat ździebko rozległy. Mógłbym pisać i pisać i pisać… O.K. Sprecyzuję! Chodzi o to czy człowiek jest szczęśliwy ze swojego życia? Czy ludzie umierając mogą sobie powiedzieć: „Żyłem dobrze”. Zależy też co znaczy „żyć dobrze”. Zależy też od tego z jakim człowiekiem mamy do czynienia… Wszystko trzeba wyjaśnić.
Co to znaczy „dobrze żyć”? Żyć po bożemu? Nie! Czy ktoś kto jest ateistą nie może dobrze żyć? Chociaż z drugiej strony „dobre życie” doprowadza nas do zbawienia i zamieszkania w niebie i porozmawiania sobie z Elvisem Presleyem. Ale nie wszyscy tego chcą. Nie wszyscy w to wierzą. Wydaje mi się, że każdy ma swoją własną definicję „dobrego życia”. Dla jednego dobre życie to takie w którym robił wiele dla innych, był dobrym przyjacielem. Dla innego natomiast dobre życie to stanie w klatce i sączenie taniego wina. Dzień po dniu, dzień po dniu ( jak w „Poznaj mojego tatę” J ) Dzień po dniu, dzień po dniu… I tak do usranej śmierci… Z drugiej strony takie życie może być dobre… bo w sumie to nikomu on nie przeszkadza. Wolę takiego degenerata niż jakiegoś gostka stojącego w klatce, któremu nawet nie chce się iść po to tanie wino… i tak stoi… i nie ma co robić i zaczepia wszystkich po kolei. Działają mi na nerwy. Jak degeneraci nikomu nie przeszkadzają, tak Ci to istne pasożyty!!!
CZY LUDZIE SĄ ZADOWOLENI ZE SWOJEGO ŻYCIA?
Jedna moja koleżanka, która urzęduję tu, na tym serwerze powiedziała na ten temat mnóstwo pięknych zdań. Stwierdziła, że przeważnie nie jest zadowolona, ale są chwile kiedy spełnia się coś na co czekała długo i wtedy cieszy się że żyje. Na pytanie czy, jeśli miałaby teraz umrzeć, zniknąć to czy mogłaby sobie powiedzieć „żyłam dobrze” – zastanawiała się długo. Po czym stwierdziła „Nie tak jak chciałam” i dodała, że nie wydaje jej się, aby tak było dobrze… Stwierdziła, że jest parę rzeczy, które w swoim życiu zrobiła i jest z nich dumna, ale o wiele więcej rzeczy jest, które chciałaby cofnąć. Stwierdziła, że wtedy jej życie diametralnie by się zmieniło… Druga osoba powiedziała mi, że czasem bywa niezadowolona, bo coś się jej nie udaje… ale ogólnie jest O.K. Hm… W sumie można wnioskować, że ludzie mówiąc o życiu mówią o pojedynczych sprawach.
Wydaję mi się, że ludzie zawsze znajdują jakieś mankamenty, narzekają… a tak naprawdę niewiele robią, aby to poprawić. Tak mi się wydaje… Z drugiej strony jednak nigdy nie wiadomo kiedy zbliża się ten koniec.
CARPE DIEM! To są słowa w 100% genialne. Żyj tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim. Trzeba się tego trzymać. Przynajmniej połowa sukcesu. Ludzie – cieszmy się życiem i przeży(u)jmy go najlepiej jak umiemy! Po prostu bądźmy sobą. Wtedy chyba nikt nie będzie miał do siebie pretensji.
Koniec. Wybrałem dość trudny temat i od razu spowiadam się Wam, że w niektórych miejscach po prostu tak pisałem, żeby pisać, bo nie wiedziałem co napisać… Mimo ogólnego chaosu wygłosiłem swoją opinię z czego jestem niesamowicie dumny!
Pozdrawiam Serdecznie
FREDDIE
PS Dowiedziałem się od mojego taty, że „Zebraliśmy się tutaj, aby się rozstać” to stary żart… L nie ma to jak być młodym…