Komentarze: 7
Głupio byłoby napisać mi „w dzisiejszych czasach…” bo nie wiem jak to było kiedyś. Ale spotykam się ostatnio z dość nadmierną ilością osób młodych używających słów, wyrażeń, pojęć, o których pojęcia, nawet najmniejszego, nie mają. Uosabiają się z różnymi ludźmi, o których nie słyszeli wiele więcej, niż to o czym ta osoba pisała czy śpiewała… Stają się wyznawcami kultów różnego rodzaju rzeczy, o których wiedzą tyle co ja ruchach jednostajnie przyspieszonych, zwolnionych, zwalniających i pędzących… Czyli nic.
Głównym tematem przewijającym się wśród rozmów, napisów na ścianach i tekstach młodych kapel mojego miasta – jest patriotyzm. I właśnie patriotyzmowi chcę poświęcić ten felieton…
… A raczej patriotyzmowi wśród ludzi młodych – powiedzmy w moim wieku. I pomyślałem, że zacznę od razu od podsumowania: Czy istnieje patriotyzm w pełnym tego słowa znaczeniu wśród młodych ludzi? Moja odpowiedź brzmi NIE. Czemu?
Ano temu, iż uważam, że młody człowiek nie może mieć pojęcia o miłości do swojego kraju. Nie może odczuwać jej tak jak ludzie starsi – powiedzmy około sześćdziesiątki… Dlatego, że żyje na tym świecie zbyt krótko, żeby cokolwiek móc powiedzieć o przywiązaniu do miejsca, w którym żyje. Nie może zdawać sobie sprawy z tego co to dom, ojczyzna. Tego dopiero uczą go w szkole. Nie twierdzę, że nastolatki nie posiadają żadnej wiedzy na ten temat. Faktem jest niestety, że ta wiedza jest dość uboga i znikoma. Niestety dlatego, że kiedyś na pewno nie trzeba było uczyć tego w szkołach. Chłopak w naszym wieku dostawał karabin i szedł na wojnę zabijać ludzi w imieniu swojego kraju. On to czuł. Dzisiaj poczucie patriotyzmu zanikło – mimo wypowiadanych przez młodych ludzi słów. Uważam, że są one puste.
Ściśle z patriotyzmem związany jest też występujący w nadmiernych ilościach wśród młodzieży szowinizm.
Pamiętam, jak śmiałem się, gdy rozmawiałem z moim rówieśnikiem na temat wyboru papieża. Pamiętam, że oburzał się, że Ratzinger w żadnym wypadku nie może zostać papieżem. Uzasadniał to tym, że jest on Niemcem. I zaraz dodawał, że nie lubi Niemców za drugą wojnę światową. – Gdy słyszałem takie rzeczy z jego ust to po prostu śmiałem mu się prosto w twarz. Ten biedny młody człowiek zapamiętał sobie jak jego prababka mówiła, że Niemcy to *** bo rozpętali drugą wojną światową (choć Polacy dobrze wiedzą, że drugą wojnę światową rozpętał niejaki Franciszek Dolas) i teraz powtarza to. Brzmi to niesamowicie komicznie. Nie odczuł on wojny światowej na własnej skórze. Nie ma bladego pojęcia co to wojna a pieprzy takie głupoty, że aż się słuchać nie chce…
Z jednej strony to wszystko jest śmieszne, ale z drugiej jednak nie ma się z czego śmiać. To wszystko jest bardziej poważne i niebezpieczne niż by się mogło wydawać…
Po pierwsze takich młodych ludzi jest, wydaje mi się, coraz więcej. Po drugie – jaką oni stanowią wizytówkę Polski w Unii Europejskiej? Po trzecie – to ma wielkie znaczenie dla naszego kraju. Moim zdaniem powinno się wprowadzać w szkołach jakieś metody, żeby zwalczać szowinizm wśród młodzieży. Za parę lat będziemy postrzegani jaki kraj szowinistów i pseudo-patriotów.
Nie brak u nas paradoksów tego typu, że ktoś kogoś zabił z powodu idei, poglądów. Niestety takie sytuacje mają miejsce na polu patriotycznym. Jeden człowiek potrafi zabić drugiego, bo nie był on patriotą. Czytałem o takich przypadkach. Dlatego uważam, że należy zwalczać wszelkie tego typu zachowania i wcześniej zacząć wpajać młodym ludziom do ich świadomości coś takiego jak miłość do swego kraju. Pytanie jednak: Gdzie jest granica, w której wpajanie patriotyzmu do małych łebków przeistoczy się u nich we wczesny szowinizm? Z tym problemem to nie poradzą sobie żadni ministrowie ani najinteligentniejsi ludzie świata… Czemu? Bo nawet JA tego nie wiem… :)
Pozdrawiam
Freddie